Praca w Australii / Nowej Zelandii.

praca itp
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
PatrykW
wannabe
wannabe
Posty: 1742
Rejestracja: 31 paź 2008, 16:05
Lokalizacja: UI.PL / Ubiquiti Polska.pl
Kontakt:

#16

#16 Post autor: PatrykW »

Zasada wszedzie taka sama. Im mniejsze tym szybciej zabija.
.ılı..ılı.

http://www.linkedin.com/in/pwojtachnio
Potrzebujesz projektu na studia z zakresu Cisco Packet Tracer & GNS ? Just give me call :)

Integrujemy i wspieramy IT :)
https://www.ui.pl | https://facebook.com/UIPolska

Jedyne rozwiązania Ubiquiti Networks w Polsce!
https://ubiquitipolska.pl | https://www.facebook.com/groups/Ubiquiti.Polska

Awatar użytkownika
garfield
CCIE
CCIE
Posty: 2882
Rejestracja: 25 sie 2006, 18:32
Lokalizacja: Gdynia

#17

#17 Post autor: garfield »

itmind pisze:Ja słyszałem, że tam są zajebiste pająki. I to często w domu można takiego skurczybyka zastać :/
:D
http://joemonster.org/art/27137

PS:
Ja sie spotkalem z czyms jaszczurkopodobnym okolo metrowej dlugosci jak sie wygrzewalo na laweczce w centrum Sydney - okolo 500 metrow od Opery (w sumie zaraz za nia jest wielki park) :) Obok chodzili ludzie
A w hotelach i w MEL i w SYD bardzo drobna siatka we wszystkich oknach i kanałach wentylacyjnych :)
Remember that the lab is just looking for reachability and not “optimal reachability”.

Awatar użytkownika
peper
CCIE / Site Admin
CCIE / Site Admin
Posty: 5005
Rejestracja: 13 sie 2004, 12:19
Lokalizacja: Warsaw, PL
Kontakt:

#18

#18 Post autor: peper »

Ale i tak there is no better place than Australia :D
Szkoła DevNet: https://szkoladevnet.pl


Facebook: https://www.facebook.com/Piotr.Wojciechowski.CCIE
LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/peper
Twitter: https://www.twitter.com/PiotrW_CCIE

"Zapomniałem że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być
w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy"

Awatar użytkownika
garfield
CCIE
CCIE
Posty: 2882
Rejestracja: 25 sie 2006, 18:32
Lokalizacja: Gdynia

#19

#19 Post autor: garfield »

peper pisze:Ale i tak there is no better place than Australia :D
Potwierdzam... nie chciało mi sie wracać... zwlaszcza ze bylem w grudniu...
Remember that the lab is just looking for reachability and not “optimal reachability”.

Awatar użytkownika
konradrz
CCIE
CCIE
Posty: 400
Rejestracja: 23 sty 2008, 14:21
Lokalizacja: Singapore, SG
Kontakt:

#20

#20 Post autor: konradrz »

Kyniu pisze:* Redback (a w zasadzie “redbaczyca”)
Jako częstobywacz w okolicy (nawet moto-zjeździłem-i-zbiwakowałem ćwierć kraju):
Są tak naprawdę dwa groźne pająki - redback i huntsman. Oba nie zabiły nikogo (poza turystami) od X lat (są łatwo dostępne antidotum).
Jeden siedzi "pod deską do kibla" - serio, lubi przesiadywać tuż pod ocienionymi krawędziami. Czyli nie podnosisz stołu ogrodowego ujmując go od dołu. Czyli nie podnosisz bez namysłu deski od sedesu (przynajmniej nie ręką). Tak jak i nie podnosisz kamienia żeby przytrzasnąć jakiś odpadający śledzik od namiotu - przewracasz kamień butem i patrzysz, potem dopiero podnosisz.
Drugi zaś czyha w basenach. Skubany, w pęcherzykach powietrza lubi sobie przesiadywać. Dlatego trzeba patrzeć przy wchodzeniu.
Dużo groźniejsze (as in "deaths per year") są dżelifisze (meduzy takie z długimi mackami).
I bardzo szybko się uczysz wytrzepywać buty przed założeniem (sandały i klapki w interiorze to ponury żart).

Z innych:
Koszt życia (żywność, mieszkanie, itd) jest bardzo różny - megawysoki w Sydney (think $15-20 za burgera, $2-3k za dobre mieszkanie blisko centrum), niższy na wsi (ale nadal spory; $300k+ za domek na własność).
Podatki są wysokie (30%+, a pobliski Singapur 12%+).
Opieka medyczna - typowo anglosaska. Jak coś poważnego - faktycznie pomogą. Jak np ropna angina - witaj w klubie "tabletka paracetamolu jest dobra na wszystko".
Irytujące trochę jest, że na wszystko jest jakieś prawo/przepis/paragraf. Nawet na pierdzenie w miejscu publicznym :) (przykład, nomen omen, z dupy)
Wyrywkowe kontrole "na pijaków", więc trza się mieć na baczności :)
W Sydney sporo laś (więcej niż w PL!), inne aglomeracje - gorzej, wieś - naprawdę źle. Mówimy o 200kg potworach ;)

NZ? Jak już wspomniane, dużo ładniejsze i spokojniejsze. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada.

W obu krajach upierdliwe immigration (jeśli Twoja praca wymaga podróżowania). AU oczywiście lepiej skomunikowane. Qantas jest popularny lokalnie (możesz potem mile w BA wykorzystać), Emirates i Cathay oferują duuuużo wyższy komfort i jakość programów Frequent Flyer (ale gorzej z wykorzystaniem punktów w Europie/USA).

Ale w porównaniu z PL? Bierz co dają, i powodzenia :)

Keadwen
wannabe
wannabe
Posty: 192
Rejestracja: 03 paź 2011, 07:14

#21

#21 Post autor: Keadwen »

konradrz pisze: Ale w porównaniu z PL? Bierz co dają, i powodzenia :)
Dziękuje bardzo za tą wypowiedź. Kolegą z pracy (Australijczyk co sie przeprowadził do Zurichu) powiedział, że tak naprawdę gorze są te dżelifisze niż pająki i inne padactwo, bo to naprawdę to wszystko jest kwestia logicznego myślenia i wyrobienia sobie nawyków.

garfield pisze: Ja sie spotkalem z czyms jaszczurkopodobnym okolo metrowej dlugosci jak sie wygrzewalo na laweczce w centrum Sydney
Ten sam kolega wspominał mi, że w Sydney są czasem spotykane jaszczurki (Blue Tongue Lizard) ale one nie są groźne - tylko się wygrzewają.

ODPOWIEDZ