To tez nie do konca prawda, wiekszosc osob praujacych w TACu woli pracowac z biura.Technical Support (TAC) niestety pracuje z biura.
Nie ma restrykcji dla wiekszosci CSE jezeli chodzi o praca z domu, czy nawet z zagranicy.
Byłoby miło jakbyś przestał się wypowiadać w imieniu tych osób, bo każdy miał swoje powody, które są pewnie dużo bardziej złożone.I to nie radzenie nie ma nic wspolnego z technicza wiedza ;] bo obaj to CCIEhorac pisze:
A to ze laduja w Cisco w KRK to akurat swiadczy ze sa dobrzy. Tylko jak zwykle ktos musi zrozumiec to co ja napisze na opak.
Nie poradzili sobie z chaosem i nie dotrwali transformacji. Bo jak sie zespol tworzyl to byl chaos prawie 2 lata zajelo zanim ktos to gdzies u gory wzial poukladal w cos co mozna nazwac zespolem i praca.
Kolejny frazes, rodem z indoktrynacji ibm - daruj sobie chociaż poza pracą...i nie dotrwali transformacji.
Pewnie ze nie robi wrazenia, ale na pewno swiadczy o tym ze ktos lubi to co robi, bo jakbys nie lubil swojej pracy i wykonywal obowiazki sieciowe z przymusu nie poswiecilbys rok czasu na nauke do CCIE.lxs pisze: W Cisco posiadanie CCIE na nikim wrazenia nie robi. W Krakowie jest obecnie ponad 50 CCIE (na chyba 300 osob), coś około 10 osób 2xCCIE i dwie osoby 3xCCIE. Co więcej, Cisco ma 30 lat i sa tutaj pracownicy, którzy przez 15 lat zdołali zgubić zęby na konkretnej technologii. Mówiąc inaczej, mając CCIE jesteś świetnym inżynierem, ale są tutaj lepsi.
NCE to tylko rola zawodowa, a nie pozycja w firmie.
Pewnie ze sa i to jest zupelnie normalne ze vendor rozwiazania zawsze posiada wieksza wiedze na temat tego co robi od tego co ma tylko dostep przez informacje ktore uwazane sa przez vendora za minimum do obslugi technologii.lxs pisze: Mówiąc inaczej, mając CCIE jesteś świetnym inżynierem, ale są tutaj lepsi.
To nie frazes, transformacja miala miejsce. Zostal stworzony nowy zespol zarzadzany przez dwoch ogarnietych z bagazem lat doswiadczenia CCIE z pula projektow globalna i prawie wszyscy do niego przeszli. Takze w tej chwili kazdy dobrze wie co ma robic i co wazniejsze dla kogo robi i po co.Jurand pisze: Kolejny frazes, rodem z indoktrynacji ibm - daruj sobie chociaż poza pracą...
Kto cie traktowal przedmiotowo ? FLM ? Klient ?Jurand pisze: Tak, ja właśnie jestem jedną z nich i jest "drobna" różnica między nieradzeniem sobie z chaosem, a niegodzeniem się na życie w ciągłym chaosie i przedmiotowe traktowanie jak kolejnej komórki w excelu.
Ja się nie godzę, bo w moim przypadku 95% to był właśnie chaos i nic poza tym.
Cudów nie oczekiwałem, ale miło byłoby otrzymać podstawowe narzędzia do pracy i faktycznie robić to o czym piszesz. Może miałeś więcej szczęścia ode mnie przy projektach, może też mogłem coś zmienić, ale po pół roku walenia głową w ścianę miałem dosyć. Fajnie jest być architektem czy solution designerem, ale jeśli do Twoich obowiązków mają należeć 1wszo liniowe taski, ponieważ Twój ukochany pracodawca, pozbył się wszystkich technicznych linii wsparcia w projekcie i zastąpił je "managerami", to ja dziękuję.horac pisze:To nie frazes, transformacja miala miejsce. Zostal stworzony nowy zespol zarzadzany przez dwoch ogarnietych z bagazem lat doswiadczenia CCIE z pula projektow globalna i prawie wszyscy do niego przeszli. Takze w tej chwili kazdy dobrze wie co ma robic i co wazniejsze dla kogo robi i po co.Jurand pisze: Kolejny frazes, rodem z indoktrynacji ibm - daruj sobie chociaż poza pracą...
Jesli oczekiwales cudow na poczatku to trudno, ja wiedzialem ze jezeli cos powstaje eksperymentalnie to uplynie troche czasu zanim cos sie z tego wyksztaltuje.
W porównaniu do moich wcześniejszych doświadczeń, to ... wszyscy ?horac pisze: Kto cie traktowal przedmiotowo ? FLM ? Klient ?
Probowales cos zmienic ? czy od razu obrales kierunek krk.
Wydaje mi sie ze brakuje ci asertywnosci. Nie ukrywam ze splywaja czasami na glowe rozne zadania, ale to Twoja rola by je odfiltrowac i powiedziec, przepraszam z checia bym pomogl ale nie nalezy to do moich obowiazkow.Jurand pisze: Cudów nie oczekiwałem, ale miło byłoby otrzymać podstawowe narzędzia do pracy i faktycznie robić to o czym piszesz. Może miałeś więcej szczęścia ode mnie przy projektach, może też mogłem coś zmienić, ale po pół roku walenia głową w ścianę miałem dosyć. Fajnie jest być architektem czy solution designerem, ale jeśli do Twoich obowiązków mają należeć 1wszo liniowe taski, ponieważ Twój ukochany pracodawca, pozbył się wszystkich technicznych linii wsparcia w projekcie i zastąpił je "managerami", to ja dziękuję.
Im wieksze korpo tym wiekszy kult procesu, to typowe. Nie mow tylko ze w Cisco nie ma procesowosciJurand pisze:
W porównaniu do moich wcześniejszych doświadczeń, to ... wszyscy ?
Wiesz, chodzi mi bardziej o ten cały kult procesu w ibmie. Tam nikt nie jest skupiony na rozwiązaniu problemu, tylko na kryciu własnego tyłka (byle zgodnie z procedurą).
Nie masz Ticketa ? - wypad, zła czcionka w Tickecie ? - wypad, Nie podpisałeś się na 34 stronie załącznika w forumlarzu X ? - wypad.
Znow brak asertywnosci, mowisz ze zgodnie z prawem nie ma czegos takiego jak wzor wypowiedzenia, ma byc podpis data i tresc i dziekuje.Jurand pisze: Przykłady mógłbym mnożyć. Nawet wypowiedzenie było na złym formularzu (...groteska).
Szkoda ze nie odezwales sie do mnie, jako Architekt nie jestes pionem do pomiatania a jest mnostwo ludzi ktorzy nie wiedza co maja robic na swoich stanowiskach i uprawiaja spychologie, wiec trzeba im w korporacyjny sposob powiedziec ze nie twoja rola rozwiazywac ich problemy.Jurand pisze: Jak już pisałem, zmienić próbowałem, ale nikt nie słuchał, zresztą IMO problem leżał głębiej, i w tym co napisałem powyżej.
Wcale nie chodzi mi też o to że tęsknię do klepania na pudełkach, bo pracowałem już wcześniej jako architekt u bardzo prestiżowego klienta, więc można powiedzieć, że wiem jak powinno to wyglądać.
Ciesze sie z twojego szczescia tylko polecam byc bardziej asertywnym, zeby nie powielic problemowJurand pisze: Ja tym czasem powoli odzyskuję radość z pracy, którą w ibmie kompletnie straciłem.
Słabość i małość, wracam do piwnicymzb pisze:i tylko pamiętaj - brakuje Ci asertywności.Jurand pisze:Masz rację, moja wina, przepraszam, jestem słaby. Powinienem zostać, przetrwać i zmieniać świat, a w nagrodę uzyskałbym uścisk ręki FLM.
-- M.
Sluchaj nie kazdy wpasowuje sie do danej firmy. Skoro odnalazles szczescie w Cisco a IBM skrzywdzil Cie i zupelnie ci nie odpowiadal to dobrze dla Ciebie ze zmieniles prace na pracodawce ktory daje ci szczescie, bo chyba o to chodzi zeby cieszyc sie z pracy a nie mordowac na sile.Jurand pisze:Masz rację, moja wina, przepraszam, jestem słaby. Powinienem zostać, przetrwać i zmieniać świat, a w nagrodę uzyskałbym uścisk ręki FLM.
horac, nikt Cię nie zmusza do siedzenia tutaj jeśli uważasz, że jesteś indoktrynowany. Na razie to Ty uprawiasz radosną demagogię, kręcącą się głównie wokół Ciebie i firmy, w której obecnie pracujesz (a także, pośrednio, Twojego stanowiska).horac pisze:i indoktrynacja gratis
Czytasz miedzy wierszami i znowu po raz kolejny uderzasz we mnie zamiast przeczytaclbromirs pisze:horac, nikt Cię nie zmusza do siedzenia tutaj jeśli uważasz, że jesteś indoktrynowany. Na razie to Ty uprawiasz radosną demagogię, kręcącą się głównie wokół Ciebie i firmy, w której obecnie pracujesz (a także, pośrednio, Twojego stanowiska).horac pisze:i indoktrynacja gratis
Chodzilo o to ze, ponoc ja uprawiam indoktrynacje ;] a nie ze Cisco dlatego w ironiczny sposob napisalem ze oprocz psychoteriapii jeszcze jest indoktrynacja odemnie w gratisieJurand pisze: Kolejny frazes, rodem z indoktrynacji ibm - daruj sobie chociaż poza pracą...