Praca w Cisco

[karmageddon2]

@bydgoszcz2016 jest mnóstwo ludzi, którzy wracają do swojej pierwszej pracy, albo siedzą w niej latami. Często po prostu brakuje kumpli, jakichś procesów do których się przywykło, albo po prostu bycia autorytetem/wywalczonej latami pozycji.

Nie tylko w Cisco tak jest.

[konradrz]

Bo z perspektywy kogoś, kto chce pracować w Cisco to jednak praca u partnera, gdzie ma się kontakt z odpowiednią technologią wydaje się optymalną ścieżką kariery, tymczasem okazuje się, że nie. To co trzeba zrobić, żeby być optymalnym kandydatem?

Najpierw pracujesz X lat u partnera, wyrabiasz wiedzę i markę. Po cichu dogadujesz się z Cisco (cały plan w pizdu, jeśli potem nie bedzie dla Ciebie miejsca, prawdaż).
Potem zwalniasz się u partnera, przenosisz do (byle bogatego! :) klienta końcowego (+20-50% do pensji czy ile), pracujesz tak z 6-12 miesięcy, uderzasz do Cisco po wygaśnięciu "bo on u partnera pracował" (za kolejne +20-50% czy ile).

(każda zmiana pracy powinna przynosić więcej finansów - bo inaczej nie warto :) już o tym dużo tu na forum było)

[Kyniu]

(każda zmiana pracy powinna przynosić więcej finansów - bo inaczej nie warto już o tym dużo tu na forum było)

Są różne przyczyny zmiany. Czasem ktoś się wypalił. Albo z powodów rodzinnych chce zmienić miasto lub kraj. I wtedy ludzie godzą się na niższą stawkę. W zamian za mniejsze wymagania, mniejsze tempo, spokojniejszą pracę lub pracę w miejscu zamieszkania rodziny.

[karmageddon2]

Najpierw pracujesz X lat u partnera, wyrabiasz wiedzę i markę. Po cichu dogadujesz się z Cisco (cały plan w pizdu, jeśli potem nie bedzie dla Ciebie miejsca, prawdaż).
Potem zwalniasz się u partnera, przenosisz do (byle bogatego! klienta końcowego (+20-50% do pensji czy ile), pracujesz tak z 6-12 miesięcy, uderzasz do Cisco po wygaśnięciu "bo on u partnera pracował" (za kolejne +20-50% czy ile).

(każda zmiana pracy powinna przynosić więcej finansów - bo inaczej nie warto już o tym dużo tu na forum było)

To jest bardzo pokrętne. Szedłem tą ścieżką, tylko jakoś tak całkiem przypadkiem ten klient końcowy do którego poszedłem nie ma węża w kieszeni jak partner Cisco i teraz już mi motywacja do pracy akurat w Cisco spadła. Tzn. może kiedyś tam jeszcze pójdę, ale skoro na dziś pracuję w miejscu, w którym zwierzchność dba o moje potrzeby, a nie zalewa mnie bezsensowną robotą, wysyłają mnie na kursy, robią certyfikaty (fortinetowe), to po co ja mam myśleć o zmianach?

Chociaż trochę mi żal, zamiast koncentrować się na Cisco mogłem złapać dużo lepszą ofertę, a były i takie.

Jeśli idzie o zmiany dla pieniędzy, zgadzam się, że zmienia się pracę dla korzyści. Warto, żeby były finansowe, ale nie tylko takie istnieją.

[nowyk123]

Też u mnie w pracy było kilka osób jakie po kilku latach lracy poszli do innej firmy. Popracowali tam około rok i powrót na tzw. stare śmieci za większe siano.