Zapomniałeś dodać jakie certyfikaty masz oraz powiedzieć co studia zmieniły jeśli chodzi o karierę w Twoim przypadku Ja studia skończyłem zaocznie, w miedzyczasie pracowałem, nie "zapiepszałem" przez 3 lata, mimo tego po studiach od razu wyjechałem i przez ostatnie 5 lat praktycznie non stop się uczę... zacząłem od Angielskiego, robilem Cisco itp...SQ8UW pisze:Jak już jesteśmy tacy dokładni w sprawie studiów to określmy, że studia w mało prestiżowych uczelnich nie wiele znaczy na rynku pracy. Nie wierzę, że mając dyplom MIT czy University of Oxford nie otworzą się przed nami drzwi do o wiele ciekawszych ofert pracy
Na naszym lokalnym podwórku w Polsce jest bardzo duże zapotrzebowanie na ludzi w IT (w końcu Polska to Bangladesz Europy), owszem pracuję dopiero w jednym Korpo, ale mam wrażenie, ze biorą ludzi jak leci, bo trzeba XX łepków do jakiegoś projektu, a że koleś po liceum czy filolog pracuje na stanowisku z nazwą "XYZ Engineer" (mi to nie przeszkadza) to już inna sprawa (Wiem, zaraz wywołam burzę).
W Polsce kupić (bo tego nie nazwę zdobyć) dyplom można bardzo prosto. Kolega, absolwent jednej z PWSZ studiował zaocznie, nikogo nie "uwalili" tylko dlatego, że rocznik był mały, coś o jakiś całkach słyszał, ma mnie za głupszego, bo z Analizy miał 4, a ja slęcząc codziennie po 2-3 godzinny przez 5 miesięcy ledwo 3 dostałem za drugim podejściem. Więc jak widać są studia i Studia. Więc, jak ktoś chce być inżynierem, to może lecieć po najmniejszej linii oporu.
Wybór Polibudy, zdobycie dyplomu nie zaoferuje jakiegoś "boost'a" sam w sobie. Ważne jest to co robiłeś przez te 3,5/5 lat. Ja przez ten czas nauczyłem się jednego: pracy/zapiepszania. Jak mam nieco luzu w pracy poświęcam go na naukę, czytanie. Wracam do domu i staram się codziennie coś robić przy sieciach poświęcając na to 3godzinki, inaczej dzień traktuje jako nieproduktywny (Tak, mam życie prywatne, kobietę inne hobby).
Zbyt dużo czasu poświęciłem studia, abym teraz mógł godzić się na publiczne mieszanie z gównem Polskie uczelnie
Wydaje, mi sie ze motywacja jest po prostu chec zarabiania wiecej, robienia ciekawszych projektow a nie nawyk uczenia sie przez to ze robilo sie to na studiach.
Wg mnie... studiow naprawde potrzebujesz jesli chcesz byc prawnikiem albo lekarzem, przy reszcie zawodow to raczej "przedluzenie mlodosci"