MarcinSk pisze:Kyniu pisze:
Pozwolę sobie na lekki offtop...
Mam nieustanne wrażenie, że jako sieciowcy w ogóle się nie cenimy, tzn. cenią się tylko CCIE (i słusznie), a wiedzę np. na poziomie CCNP czy nawet CCNA traktujemy jako jakiś totalny standard godny co najwyżej zarobków 5-6k brutto. W wielu innych dziedzinach (księgowość, audyt) certyfikat to jest konkretny bonus. U nas? Jakiś zupełny standard i nikogo nie interesuje, że materiał do nauki naprawdę jest duży i przecież często większy niż w innych dziedzinach spoza IT, nie mówiąc o kosztach kursów... Wg mnie to zupełne nieporozumienie.
Co więcej - często obserwuję, że sami sobie dokopujemy, lekceważąc wiedzę pokroju CCNA czy CCNP i bardzo dużo od siebie oczekujemy, co widać po tym jak pisane są oferty pracy i wymagania: od MPLS, VPN po MS-SQL i Active Directory i Linuxa.
I potem - nie znasz tego wszystkiego? No to sorry - 3k w dół
I okazuje się, że lądujemy z pensją "w pobliżu" zwykłego księgowego, po studiach z socjologii i mniejszych kursach no i 3 latach w zawodzie. Albo w pobliżu taksówkarza.
Nie cenicie sie bo jestescie mentalnie w latach '90, nie nauczono was w domu ze wiedza i skille sa cenne, nie umiecie negocjowac, nie chcecie wspolpracowac jako jedna grupa zawodowa. Wolicie za to pokazywac czego nie umie ten drugi albo jacy to wy super nie jestescie. Takie sa moje spostrzezenia od mojego obecnego klienta gdzie pracuje z ludzmi ktorzy siedza w jednej pracy 6 - 11 lat i zarabiaja 6x mniej ode mnie. Banda indywidualistow.
Co ciekawe na projekcie na ktorym jestem zatrudniono jeszcze jedna osobe z zewnatrz - powiem szczerze ze chlopak z wiedza ogromna (z samego produktu ktory wdrazamy moglby mnie uczyc co zreszta robi, ogromna wiedza z systemow opracyjnych, sieci). Wydawac by sie moglo ze nasze zarobki powinny byc adekwatne do naszej wiedzy, wkladu w projekty. Nic bardziej mylnego, moja stawka jest 3x wieksza od stawki tego czlowieka zas on robi 70%-80% pracy w projekcie. Mnie chwala. Dlaczego ? bo nie ma absolutnie zadnych miekkich umiejetnosci, jest takim wyuczonym robotem do pracy - dostaje zadanie, stara sie je wykonac jak najlepiej i jak najszybciej a pozniej biegnie jak ucieszony szczeniak i prosi o wiecej. Super pracownik dla pracodawcy .... debilny czlowiek. Do tego ma jakies chore poczucie honoru ktore nie pozwala mu "renegocjowac" warunkow placowych. Na moje pytanie dlaczego odpowiada tekstami: "ze juz sie zgodzil na takie warunki" i "ze on chce byc fair wobec firmy". Kolejna wada wrodzona to strach przed pokazaniem slabosci. Gdy ja czegos nie wiem po prostu to mowie, gdy on czegos nie wie boi sie to pokazac. Tak jakby ktos mu mial urwac glowe ze nie zna jakiegos protokolu czy technologii. Na kazde pytanie na ktore nie zna odpowiedzi ten czlowiek reaguje agresja. Zal mi sie go robi - wiec go ucze powoli jak nalezy zarzadzac projektem i klientem, jak wyceniac wlasna wartosc na rynku pracy. Wy sie dziwicie ze w tym kraju tak ciezko o dobra place ? Frejerow nie sieja rodza sie sami.