Dopiero teraz zuwazylem ten dopisek - znowu zaczynasz z wycieczkami osobistymi ? Nigdzie Cie nie obrazalem ale jednak musiales cos takiego napisac ! ehh szkoda gadacKyniu pisze: Tak BTW to kiedyś na newsach był taki upierdliwy typ o nicku Expierd - kto pamięta ten na pewno wie z czego słynął i czym ludzi irytował - bardzo ale bardzo mi go przypominasz.
Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
-
- wannabe
- Posty: 581
- Rejestracja: 27 wrz 2007, 01:13
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Niestety qrczak ma rację. Idziesz do korpo na sieciowca i nie wiesz co będziesz robił. Możesz trafić w takie g... że po 3 miesiącach będziesz miał depresję bo np projekt nie ruszył więc nie ma do roboty nic, a nawet nie masz do niczego dostępów. Sam tak siedziałem 7 miesięcy w pewnej 'niebieskiej' firmie. Korpo to patologia, gdzie każdy jest trybikiem. Dostajesz pensję? Dostajesz. A więc o co kaman?
Niestety nie mam żadnego cudownego rozwiązania, bo nie lubię też pracować u Janusza w dziale 'SIECIX'. Zawsze można rzucić to wszystko i wyjechać w bieszczady.
Niestety nie mam żadnego cudownego rozwiązania, bo nie lubię też pracować u Janusza w dziale 'SIECIX'. Zawsze można rzucić to wszystko i wyjechać w bieszczady.
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Korporacja korporacji nierówna, ja pracowalem w 4ch i tylko jedna byla patologiczna. No ale to poza Polska wiec moze jest inaczej...tdewille pisze:Niestety qrczak ma rację. Idziesz do korpo na sieciowca i nie wiesz co będziesz robił. Możesz trafić w takie g... że po 3 miesiącach będziesz miał depresję bo np projekt nie ruszył więc nie ma do roboty nic, a nawet nie masz do niczego dostępów. Sam tak siedziałem 7 miesięcy w pewnej 'niebieskiej' firmie. Korpo to patologia, gdzie każdy jest trybikiem. Dostajesz pensję? Dostajesz. A więc o co kaman?
Niestety nie mam żadnego cudownego rozwiązania, bo nie lubię też pracować u Janusza w dziale 'SIECIX'. Zawsze można rzucić to wszystko i wyjechać w bieszczady.
Jeden konfig wart więcej niż tysiąc słów
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Wydaje mi się, że kluczem do odpowiedzi na pytanie twórcy wątku jest to, że jest on zupełnie na początku swojej drogi. Co innego iść do korporacji z doświadczeniem, a co innego bez niego. Z doświadczeniem bardzo często oznacza także to, że zna się już nieanonimowe opinie o pracodawcy, kulturę pracy i ogólnie panujące warunki.
Ja przewinąłem się przez dwie korporacje i też przyznam, że były różne, ale daleki jestem od chwalenia ich.
Przez to, że miałem jakiekolwiek doświadczenie, dało się odczuć, ze management trochę poważniej mnie traktuje, choć relacja stuff-resource pozostawała niezmiennie. Ale najbardziej uderzające było właśnie zachowanie świeżego narybku.
Nawet nie zamierzam się nad nimi pastwić, bo jak komuś pierwsza robota spadnie niczym manna z nieba, to kształtuje się fałszywy obraz "dostałem, co mi się należało". Mniej rozumienia miałem już dla zachowań, gdzie tacy młodzi i zdolni, wprawdzie z racji nudy (wspomniane oczekiwanie na projekt) grali w pracy w gry, ale poza obszarem mojej tolerancji było trzymanie nóg na stole, wzajemne bluzganie do siebie i przepychanki. Gdyby oni o robotę musieli się trochę bardziej poszarpać, trochę nabiegać żeby było tylko na łóżko w studenckiej komunie lub odliczać kasę, żeby starczało do pierwszego, to inaczej by się zachowywali, ale też inaczej patrzyliby na możliwości rozwoju. Nie mówię tego po to, żeby się wymądrzać jaka teraz jest ta młodzież, raczej dlatego, że są miejsca, które sprzyjają pojawianiu się takich sytuacji.
Podobną patologię widziałem także w korporacji za granicą, więc nie wiązałbym sytuacji z łatwym skrótem myślowym "takie rzeczy to tylko w Polsce".
Praca dla memowego Janusza nie jest wyłącznie samym złem. Z niej też płynie jakaś nauka. Nauka radzenia sobie w trudnych warunkach, obchodzenia się z wyzyskiem i budowania własnej wartości. Oczywiście, że jak ktoś zacznie od korpo i uzna, że każda następna robota ma być tylko lepsza, to być może zaoszczędzi sobie kilku lat upokorzeń finansowych i wyzysku. Tylko że wtedy, jak nie wszystko będzie szło zgodnie z jego planem, to pojawią się te sławetne pretensje, że za 10tyś to można tylko na prowincji wyżyć.
U Janusza też budują się lepsze i trwalsze relacje zawodowe. W korporacji jest przeciąg w drzwiach, codziennie maile to all: z pożegnaniami i jak to miło było. Tyle samo pozostaje z relacji zawodowych. Rok, dwa po odejściu nawet nie będą pamiętali Twojego nazwiska.
Wreszcie techniczna "druciarnia", to jest prawdziwe wyzwanie. Mały budżet, konkurencja na rynku, multivendor solutions , zgraj to, żeby ze sobą gadało, diagnozuj, działaj bez supportu, bo sprzęt jak markowy, to raczej z drugiej ręki, czasem działaj po omacku, bo dokumentacja stara i nieaktualna. Czysty poligon doświadczalny!
Ja przewinąłem się przez dwie korporacje i też przyznam, że były różne, ale daleki jestem od chwalenia ich.
Przez to, że miałem jakiekolwiek doświadczenie, dało się odczuć, ze management trochę poważniej mnie traktuje, choć relacja stuff-resource pozostawała niezmiennie. Ale najbardziej uderzające było właśnie zachowanie świeżego narybku.
Nawet nie zamierzam się nad nimi pastwić, bo jak komuś pierwsza robota spadnie niczym manna z nieba, to kształtuje się fałszywy obraz "dostałem, co mi się należało". Mniej rozumienia miałem już dla zachowań, gdzie tacy młodzi i zdolni, wprawdzie z racji nudy (wspomniane oczekiwanie na projekt) grali w pracy w gry, ale poza obszarem mojej tolerancji było trzymanie nóg na stole, wzajemne bluzganie do siebie i przepychanki. Gdyby oni o robotę musieli się trochę bardziej poszarpać, trochę nabiegać żeby było tylko na łóżko w studenckiej komunie lub odliczać kasę, żeby starczało do pierwszego, to inaczej by się zachowywali, ale też inaczej patrzyliby na możliwości rozwoju. Nie mówię tego po to, żeby się wymądrzać jaka teraz jest ta młodzież, raczej dlatego, że są miejsca, które sprzyjają pojawianiu się takich sytuacji.
Podobną patologię widziałem także w korporacji za granicą, więc nie wiązałbym sytuacji z łatwym skrótem myślowym "takie rzeczy to tylko w Polsce".
Praca dla memowego Janusza nie jest wyłącznie samym złem. Z niej też płynie jakaś nauka. Nauka radzenia sobie w trudnych warunkach, obchodzenia się z wyzyskiem i budowania własnej wartości. Oczywiście, że jak ktoś zacznie od korpo i uzna, że każda następna robota ma być tylko lepsza, to być może zaoszczędzi sobie kilku lat upokorzeń finansowych i wyzysku. Tylko że wtedy, jak nie wszystko będzie szło zgodnie z jego planem, to pojawią się te sławetne pretensje, że za 10tyś to można tylko na prowincji wyżyć.
U Janusza też budują się lepsze i trwalsze relacje zawodowe. W korporacji jest przeciąg w drzwiach, codziennie maile to all: z pożegnaniami i jak to miło było. Tyle samo pozostaje z relacji zawodowych. Rok, dwa po odejściu nawet nie będą pamiętali Twojego nazwiska.
Wreszcie techniczna "druciarnia", to jest prawdziwe wyzwanie. Mały budżet, konkurencja na rynku, multivendor solutions , zgraj to, żeby ze sobą gadało, diagnozuj, działaj bez supportu, bo sprzęt jak markowy, to raczej z drugiej ręki, czasem działaj po omacku, bo dokumentacja stara i nieaktualna. Czysty poligon doświadczalny!
-
- wannabe
- Posty: 581
- Rejestracja: 27 wrz 2007, 01:13
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Bluzgi i nogi na stole to normalka w swiecie IT w korpo o statupowych korzeniach .
IT jest HIP COOL i poporstu nam nie tylko wiecej wolno ale wrecz jest to oczekiwane
Picie wodki z kolegami w czasie pracy juz nikogo nie dziwi
Z krawiaciazy z kijem w czterech literach wszyscy sie nabijaja . To jest tzw cultural fit
Nie wiem czy zauwazyliscie ale ostatnimi czasy specjalisci IT sa jak gwiazdy rocka
kiedys jak sie na imprezie powiedzialo ze jest sie informatykiem to mozna bylo byc pewnym ze sie nic nie poderwie .
Teraz nie wazne gdzie czy wypasionym / posh klubie w Chicago czy w hipsterskim mjescu w Warszawie gdy powiesz ze jestes z IT (najlepiej w znanmym HIP korpo) to jestes cool .
Kiedys kazdy cchial byc lekarzem , prawnikiem teraz specjalista IT
IT jest HIP COOL i poporstu nam nie tylko wiecej wolno ale wrecz jest to oczekiwane
Picie wodki z kolegami w czasie pracy juz nikogo nie dziwi
Z krawiaciazy z kijem w czterech literach wszyscy sie nabijaja . To jest tzw cultural fit
Nie wiem czy zauwazyliscie ale ostatnimi czasy specjalisci IT sa jak gwiazdy rocka
kiedys jak sie na imprezie powiedzialo ze jest sie informatykiem to mozna bylo byc pewnym ze sie nic nie poderwie .
Teraz nie wazne gdzie czy wypasionym / posh klubie w Chicago czy w hipsterskim mjescu w Warszawie gdy powiesz ze jestes z IT (najlepiej w znanmym HIP korpo) to jestes cool .
Kiedys kazdy cchial byc lekarzem , prawnikiem teraz specjalista IT
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Z tym wyglądem to jest tak, że człowiek z każdą kolejną, poważniejszą pracą zastanawia się, jak ma się ubierać. I tak po różnych próbach, stanęło na tym, że do pracy chodzę w polarze. Łeb mam wrażliwy na zmiany temperatur i jak w serwerowni nie założę kaptura, to do końca dnia boli mnie głowa.
No i cieszę się, że nie muszę już nic podrywać, bo robienie z siebie pajaca kosztowałoby mnie za dużo zdrowia psychicznego .
No i cieszę się, że nie muszę już nic podrywać, bo robienie z siebie pajaca kosztowałoby mnie za dużo zdrowia psychicznego .
- minimalist300
- wannabe
- Posty: 346
- Rejestracja: 04 sie 2012, 22:52
- Lokalizacja: Cambridge/UK
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Nauka angielskiego nie boli Mowilem Ci juz kiedys... zamiast robic miliony certyfikatow - ogarnij jezykSQ8UW pisze:1. Mam tylko nieco ponad 2 lata doświadczenia.freel4ncer pisze: 10k za ccnp + jncie to moim zdaniem bardzo niskie wymagania
2. Szukam na gwałt czegoś, aby zmienić miejsce pracy.
3. 60% podwyżki to i tak było by dla mnie sporo - tak psuje rynek pracy, przynajmniej przez najbliższe 2-3 lata.
Re: Początki kariery w sieciach po studiach - Wrocław
Prawda, że angielski bardzo ważny. Jednak czy techniczna wiedza z nim też nie jest?minimalist300 pisze:Nauka angielskiego nie boli Mowilem Ci juz kiedys... zamiast robic miliony certyfikatow - ogarnij jezykSQ8UW pisze:1. Mam tylko nieco ponad 2 lata doświadczenia.freel4ncer pisze: 10k za ccnp + jncie to moim zdaniem bardzo niskie wymagania
2. Szukam na gwałt czegoś, aby zmienić miejsce pracy.
3. 60% podwyżki to i tak było by dla mnie sporo - tak psuje rynek pracy, przynajmniej przez najbliższe 2-3 lata.