Moze w Polsce to jeszcze chodzi o strach pracownika ale generalnie jak swiat dlugi i szeroki masz lepsza pozycje negocjacyjna przy zmianie pracy.
Po pierwsze jesli masz juz prace i rozmawiasz z innymi firmami to jestes mentalnie przygotowany na odejscie od stolu negocjacji.
Bo przeciez nigdzie Ci sie nei spieszy. Mozesz wybrzydzac.
Znowoz potencjalnemu pracodawcy spieszy sie by zatrudnic. Malo firm zatrunida na zas, zazwyczaj zatrudniaja bo potrzebuja na wczoraj. Nawet jesli nie traca forsy to jest jeszcze cos takiego jak opportunity cost. Tak wiec ty jako kandydat stoisz na wyzszej pozycji negocjacyjnej
Znowu idac po podwyzke nie masz juz tej przewagi. Firma juz cie ma wiec sa w stanie rzucic jakis ochlap np 5-10%
Oni wiedza ze Ty poczujesz sie lepiej ze cos dostales i nie bedziesz szukal gdzie idziej. Bo myslisz sobie ze to trzeba szukac, przygotowywac sie, a i tak duzo wiecej nie wywalczysz i ze nie warto bo to ryzyko i trzeba sie wdrazac i zawsze mozesz trafic gorzej. I nawet nie zaczynasz rozmawiac z innymi firmami - to dopiero jest cost of opportunity
Tak wiec nie robmy z siebie strachliwyach ofiar. -- to tylko gra i zeby grac z sensem i miec szanse na wygrana to nalezy najpierw znac jej zasady.
Chyba sie za jakis coaching wezme w swiecie IT bo co sie nie obejrze to widze jak badz co badz kumaci ludzie kreca sie w kolko i popelniaja szkolne bledy.
