peper pisze:@gangrena - nie twierdzę, że orzeczenia nie były istotne, ale czy ja albo ty mamy kompetencje do określenia stopnia zawiłości sprawy, koniecznych ekspertyz itp? Zauważ, że sędziowie przychodzą na rozprawy przygotowani i rozeznani w szerokim aspekcie omawianego tematu, czego nie można powiedzieć o posłach. Nie wypowiem się czy to było długo czy nie i dlaczego w takiej kolejności sprawy były rozpatrywane bo nie mam kompetencji prawniczych. Pewnie da się usprawnić działanie choćby przed dodanie sędziom asystentów, ale nie przez tworzenie kolejki FIFO i orzekanie wszystkiego w pełnym składzie.
Do czego nawiązujesz mówiąc, że są potrzebne kompetencje? Oczywiście, że trzeba mieć. Zarówno za PO, jak i za PiS w TK zasiadają sędziowie, ale zarówno za PO, jak i za PiS wybór sędziów należy do Sejmu. Zatem tak de facto TK jest upolityczniony, a faktyczną władzę ma Sejm. Ilość spraw, którymi zajmuje się TK nie przekonuje mnie, że coś się zapcha. Nawet gdyby przyjąć Twój argument, to ustawa PiS w dalszym ciągu przewiduje rozpatrywanie wniosków w niepełnym składzie dla części wniosków. Szczegóły w ustawie.
peper pisze:"W większym gremium łatwiej też uniknąć decyzji politycznej, gdyż jest więcej sędziów z nadania innych partii" - a twoim zdaniem brak stwierdzenia niekonstytucyjności ponieważ nie zbierze się 9 głosów za zakwestionowaniem ustawy nie będzie w tak przedstawionym modelu decyzją polityczną? Otóż będzie, a co więcej poprzez niszczenie niezawisłości sędziowskiej poprzez danie sejmowi czy prokuratorowi narzędzi do ich odwołania będzie tworzyło metody nacisku na skład by orzekał po linii partii rządzącej, nawet jeżeli prokurator nigdy nie wkroczy do TK.
Tak, jak wspomniałem, TK jest instytucją polityczną, a zatem i jej decyzje. Łatwiej przy tym uniknąć polaryzacji decyzji jeżeli podejmują ją 13 sędziów.
peper pisze:"Orzeczenie TK może zostać przegłosowane przez Sejm" - przepraszam o czym ty mówisz? To było w PRL-u. Teraz orzeczenia TK mają moc ostateczną z mocą ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Masz rację. Rozpędziłem się. Z tą adnotacją, że taki tryb był do 1999, a nie w PRL. Zatem pytanie, czy wówczas nie było demokracji? Ale i tak najważniejszy argument za politycznością instytucji jest tryb powoływania sędziów, który jest administrowany przez Sejm.
peper pisze:Hasło "Polska w ruinie" wprowadził Andrzej Duda w spocie wyborczym mówiąc "To oni odbudowali Polskę ze zgliszcz. I ja mówię wszystkim - my też potrafimy!" co potem zostało przeniesione na hashtagi promowane przez komitety wyborcze Dudy i PiS, wypowiadane przez ich polityjków a apogeum było w realizacji konferencji w Nowe Soli, po której zaczęli się rakiem wycofywać łagodząc stanowisko ustami kandydatki Szydło mówiącej "Nie mówimy, że Polska jest w ruinie. Nie wszystko pod rządami PO jest złe". Tyle jeżeli chodzi o fakty.
Hasło, jak widzisz nie wprowadził Andrzej Duda, gdyż jego słowa: "Jesteśmy synami naszych ojców, wnukami naszych dziadków i pradziadków. To oni odbudowali Polskę ze zgliszcz i ja mówię dzisiaj wszystkim: my też potrafimy." nie odnoszą się do tego, że Polska jest w ruinie niczym po wojnie. Od razu sympatycy PO podchwycili, że chodzi o infrastrukturę, zaczęli uwypuklać inwestycje itd., spłycili tym samym przekaz celem ośmieszenia. Odbudować trzeba pozycję Polski (w tym zadbanie o swoje interesy i nie występowanie np. przeciw grupie wyszechradzkiej, strukturę instytucji, ich rolę i znaczenie, odbudowanie struktur obronnych, itd. Nikt nie neguje, że PKB wzrosło (choć rozwarstwienie się zwiększyło).
peper pisze:Przytaczanie przykładu Węgier uważam za niesłuszne. Jest lepiej gospodarczo niż było jak Orban przejmował tylko, że świadomie pomijasz, że głos Węgier w UE jest słaby a ich stanowiska poza kwestią imigracyjną często są słabe i nieuwzględniane.
Wnoszę zatem za argumentem "głos Węgier jest słaby", że Polska też jest słaba. Odmienne zdanie nie jest uwzględniane. Donald Tusk ma rolę reprezentacyjną.
peper pisze:Tak swoją drogą mówiąc o aferach nie zapominajmy, że teraz wiemy więcej bo jest Internet, bo wiadomości i informacje się szybciej wymienia, bo dzięki temu każdy może się wypowiedzieć itd. Tego dawniej nie było więc mniej spraw wychodzi na światło dzienne. Stąd ja nie ferowałbym wyroków czy jest ich więcej czy mniej.
To nie Internet wykrywa afery. Poza tym w innych krajach zachodnich Internet był dobrze rozwinięty, ale afer tylu nie było. To w odniesieniu do słów, że afery są na całym świecie.