bigboss pisze:lbromirs pisze:
OEQ zostało wprowadzone z dwóch ważnych powodów. Pierwszy już ustał (kwestie wydajności oceniania labów),
Napisz coś bliżej, bo nie znam tej historii? Za dużo ludzi przystępowało do laba, a z OEQ można było połowę oblać od razu na podstawie kilku pytań? To dopiero racjonalizacja!
Z organizacji CCIE odeszło w krótkim czasie 4 proktorów, z tego co wiem, choć nie jestem pewien, trzech do organizacji Advanced Services, jeden "na emeryturę". To duży cios dla wydajności oceniania labów.
Niezależnie od tego (i jeszcze przed tym faktem), wzrosła ilość labów robionych przez ludzi (konkretną, choć szeroką grupę) "na pałę". Topologie się zmieniały, scenariusze również, a konfiguracje wpisywane przez zdających były dokładnie takie same. Wniosek - ludzie wynosili w głowach konfiguracje a następnie próbowali je na pałę sprawdzać.
Stąd wprowadzenie wymogu OEQ - nawet jeśli ktoś potem siadał do konfiguracji i ją wykonywał, brak punktów z OEQ powodował niezdanie egzaminu, a organizacyjnie - możliwość oceny wyników za lab z pewnym przesunięciem czasowym (choć nie wiem czy w ogóle z tego korzystano).
Z wewnętrznych źródeł wiem, że w końcu udało się namierzyć ponad 100 osób z całego świata które 'przygotowywały' laby. Ponad 20 osób (wg. innej wersji ponad 30) straciło certyfikaty CCIE, w tym trzy dosyć znane w środowisku osoby.
To tylko pokazuje, że posiadanie CCIE stało się opłacalne biznesowo, stworzony został cały biznes z jego 'załatwianiem' i należało program gruntowanie zmodernizować aby program miał dalej wartość dla osób uczciwie do tematu podchodzących.
Troubleshooting był lepiej przemyślanym i skuteczniejszym elementem zapobiegawczym, a dodatkowo - nie ukrywajmy - doskonale wpisuje się w ideę egzaminu.
bigboss pisze:Tłumacząc z polskiego na nasze, wujek po zawale ledwo zipał, więc rok go w szpitalu obserwowano, jak już był w stanie krytycznym, to zahibernowano, żeby po kwartale zrobić wreszcie operację, ale na wszelki wypadek pozostawiono go w zamrażarce, a że rodzina marudziła, to po pół roku ostrożnie odmrożono.
Aha, w międzyczasie próbowano jeszcze namówić rodzinę na zrzutkę dla anestezjologa (OEQ waiver dla 360) i podstawiono zastępczo robocopa i terminatora (CCDE, CCA), ale jakoś rodzina nie chce ich polubić tak jak wujka.
Bardzo to wszystko śmieszne, ale zupełnie nie wiem jak pasuje do tego co dzieje się z programem CCIE. Lepiej jest IMHO niż organizacja reaguje na zmiany rynkowe, niż udaje że w programie nic się nie dzieje, nie ma dla niego i obecnych posiadaczy certyfikatów żadnych zagrożeń/etc.
CCIE jest na dzień dzisiejszy najlepiej rozpoznawalnym certyfikatem sieciowym i jak sądzę jeszcze długo tak pozostanie, a palmę pierwszeństwa zabiorą mu raczej certyfikaty typu CCDE lub CSA niż dowolne inne, konkurencyjne.
Ale to zobaczymy za jakiś czas jak sądzę.