Egzaminów tam nie zdawałem, ale w biurze jestem całkiem często.
Wizy nie ma, na granicy podajesz paszport (będzie kolejka!), pan/pani stempluje (z reguły nawet nie zadają pytań) i przechodzisz. Jeśli masz złotą kartę Emiratów (lub lecisz biznesem, ale to nieczęste
, to możesz bocznymi bramkami przejść, dużo szybciej.
Z lotniska do hotelu możesz jechać albo metrem (szalony, o tej porze?) albo państwowym taxi, koszt będzie w granicach 50-100 AED, w zależności od hotelu (a AED jest podobny do PLN). Nie polecam "limuzyn" - jakość ciut lepsza od taxi, a ceny 2x.
Hotel -
najbliższy hotel przy biurze jest trochę drętwy, i taki jakby brudny. Ale za to jest 5 minut piechotą do celu, a taksówkarzom niekiedy ciężko wytłumaczyć gdzie Cisco jest. Jeśli masz większy budżet, to polecam
ten hotel (użyj corpo-kodu CIS lub IBM przy bukowaniu) lub
ten hotel -- niestety z nich to bardziej taksówką będziesz musiał na egzamin, i ten drugi może być głośny (party na plaży do 1-2 rano). Aha, wszystkie hotele w Dubaju będą Cię w chuja chciały zrobić przy bukowaniu taksówek - będą Ci chciały wcisnąć "limuzynę" (jeśli zamiawiasz "na godzinę" - czyli np na rano na lotnisko). Upieraj się przy "normal taxi", z reguły pod hotelami stoją/często podjeżdżają, maks 5 minut poczekasz.
Jedyny problem - lot (Emiraty, zakładam) ląduje dość późno, potem immigration, potem taxi (zakładam że sam bagaż podręczny będziesz miał, żeby jeszcze ekstra nie czekać). Efekt? Będziesz w hotelu po północy. A już przed 7 rano powinieneś czekać przy wejściu (aha! wejście to od głównej ulicy przy rondzie, nie to od parkingów i pizzerii). Więc może poleć dzień wcześniej? Nic w tym Dubaju nie ma, ale chociaż zakupy dla rodziny porobisz.