No i dupa...
No i dupa...
Zaczelo sie od tego, ze zona sprawdzila mi w jakis horoskopach, czy tez biorytmach, ze akurat w ten poniedzialek bede w dolku umyslowym. Cholera moze jednak cos w tym jest
Podroz zaczela sie od tego, ze w drodze na lotnisko, gosciu chcial nas zepchnac ciezarowka na pobocze, akcja ucieczkowa jednak sie udala i dotarlem na lotnisko na czas i w calosci. Aha, tak naprawde musze tez wspomniec o kiepskiej pogodzie w Dublinie, lot mialem zaplanowany na popoludnie dzien przed egzaminem, a przez chwile tak nawalal deszcz, ze bylem pelen obaw, czy lot dojdzie do skutku; doszedl i z 20 minutowym opoznieniem dotarlem do Brukseli (21 local time). Cos tam lekkiego zjadlem sobie na letnisku, bo i tak lepiej (taniej) niz w hotelu. Mieszkalem w NH Airport, 250-300m od Cisco. Po przyjezdzie, meldunek, kapiel relaksacyjna. Tak o 22:50 pomyslalem, ze wypilbym sobie jakiegos browara na sen. Otwieram minibarek, a tam amba fatima bylo i ni ma, czyli slad po piwie zaginal... No to ubieram sie i schodze do baru, uff zdarzylem przed 23, wiec jeszcze udalo sie cos kupic - duza Stella na miejscu, male Leffe Blonde do pokoju. To spowodowalo, ze troche sie "zmulilem" i juz kolo 1szej w nocy usnalem; budzik nastawiony na 7:00. Pobudka o czasie, toaleta poranna, wciagnalem 2 banany na rozgrzewke, wylogowanie z hotelu i naprzod na spotkanie z przeznaczeniem...
Na miejscu okazalo sie, ze jest Nas 3 Polakow, jak sa na forum to pozdrawia jedyny dlugowlosy
Wprowadzenie by proctor Erik, stanowisko numer 10, a kolo 8:00 labik na twarz, a tam i tamto i owanto; details -> (NDA) Przerazenia nie bylo, ale kilka taskow powiedzialbym niejednoznacznych, kilka tez zazebiajacych sie. Dodam, co zreszta jest juz faktem raczej znanym i dosc rozpowszechnianym m.in przez Internetwork Expert, ze zmiana ilosci switchy powoduje, ze jest to teraz egzamin real R&S, a nie jak bylo (podobno) do niedawna, R i troche S
Do lunchu L2, IGP i jakies pierdolki zalatwione; jest dobrze powiedzialem sobie w duchu. Lunch jak to ostatnio bywa w Brukseli bardzo dobry, ale nauczony doswiadczeniem nie zajadalem sie na maksiorka, delikatnie jedno danie i deserek owocowy. Wracamy do laba i jedziemy po reszcie sekcji, 2 godzinki i mam wszystko. 6h i to juz wsio pomyslalem...
Potem to juz przez 2h testing, testing, testing i jeszcze troche testing... i analiza co poniektorych watpliwych taskow. W sumie znalazlem dwie, moze trzy rzeczy, ktore skorygowalem. 16:25 poskladalem zabawki, czyli pisaczki i papierki, i powrot do hotelu odebrac bagaz i poczekac na bus na lotniska. W drodze powrotnej pogadalismy z jednym kolega z PL, czul sie bardzo ok, wspomnial, ze skonczyl kolo lunchu. Mam nadzieje, ze mu sie udalo podkrecic liczniki CCIE w PL
W hoteliku spotkalem dwoch gosci z labowania, relaksacyjny browarek w oczekiwaniu na busa i ... po dojezdzie na lotnisko kilka kolejnych beers, bo wszyscy mielismy troche czasu do odlotu. Powrot ok, drobne opoznienie z 15minutek, czyli zaden problem...
Odczucia po labie mialem takie, ze powinno byc ok, wszystko zrobilem, wszystko dzialalo wydaje mi sie, ze zgodnie z ich oczekiwaniami. Po powrocie sprawdzilem strone czy nic sie nie pojawilo, bo slyszalem, ze czasami wyniki sa ekspresowo. W moim przypadku tak nie bylo.
Dzis rano wstalem skoro swit, podlaczylem sie do neta, sprawdzam poczte, a tam Your Score Report is available now. Pomyslelm F**k, jak score report to wspomniana w temacie dupa
I pedze do strony coby sprawdzic, cholera cos wolno sie wczytuje...
Patrze no i dupa, bo sie nie wczytalo. Aha, wireless mi sie wysypal - czas na zmiany AP
W kazdym razie po kilku minutach walki i restarcie AP udalo sie zweryfikowac co i jak.
Krotko w temacie #17541
EDIT: Drobne korekty only
Podroz zaczela sie od tego, ze w drodze na lotnisko, gosciu chcial nas zepchnac ciezarowka na pobocze, akcja ucieczkowa jednak sie udala i dotarlem na lotnisko na czas i w calosci. Aha, tak naprawde musze tez wspomniec o kiepskiej pogodzie w Dublinie, lot mialem zaplanowany na popoludnie dzien przed egzaminem, a przez chwile tak nawalal deszcz, ze bylem pelen obaw, czy lot dojdzie do skutku; doszedl i z 20 minutowym opoznieniem dotarlem do Brukseli (21 local time). Cos tam lekkiego zjadlem sobie na letnisku, bo i tak lepiej (taniej) niz w hotelu. Mieszkalem w NH Airport, 250-300m od Cisco. Po przyjezdzie, meldunek, kapiel relaksacyjna. Tak o 22:50 pomyslalem, ze wypilbym sobie jakiegos browara na sen. Otwieram minibarek, a tam amba fatima bylo i ni ma, czyli slad po piwie zaginal... No to ubieram sie i schodze do baru, uff zdarzylem przed 23, wiec jeszcze udalo sie cos kupic - duza Stella na miejscu, male Leffe Blonde do pokoju. To spowodowalo, ze troche sie "zmulilem" i juz kolo 1szej w nocy usnalem; budzik nastawiony na 7:00. Pobudka o czasie, toaleta poranna, wciagnalem 2 banany na rozgrzewke, wylogowanie z hotelu i naprzod na spotkanie z przeznaczeniem...
Na miejscu okazalo sie, ze jest Nas 3 Polakow, jak sa na forum to pozdrawia jedyny dlugowlosy
Wprowadzenie by proctor Erik, stanowisko numer 10, a kolo 8:00 labik na twarz, a tam i tamto i owanto; details -> (NDA) Przerazenia nie bylo, ale kilka taskow powiedzialbym niejednoznacznych, kilka tez zazebiajacych sie. Dodam, co zreszta jest juz faktem raczej znanym i dosc rozpowszechnianym m.in przez Internetwork Expert, ze zmiana ilosci switchy powoduje, ze jest to teraz egzamin real R&S, a nie jak bylo (podobno) do niedawna, R i troche S
Do lunchu L2, IGP i jakies pierdolki zalatwione; jest dobrze powiedzialem sobie w duchu. Lunch jak to ostatnio bywa w Brukseli bardzo dobry, ale nauczony doswiadczeniem nie zajadalem sie na maksiorka, delikatnie jedno danie i deserek owocowy. Wracamy do laba i jedziemy po reszcie sekcji, 2 godzinki i mam wszystko. 6h i to juz wsio pomyslalem...
Potem to juz przez 2h testing, testing, testing i jeszcze troche testing... i analiza co poniektorych watpliwych taskow. W sumie znalazlem dwie, moze trzy rzeczy, ktore skorygowalem. 16:25 poskladalem zabawki, czyli pisaczki i papierki, i powrot do hotelu odebrac bagaz i poczekac na bus na lotniska. W drodze powrotnej pogadalismy z jednym kolega z PL, czul sie bardzo ok, wspomnial, ze skonczyl kolo lunchu. Mam nadzieje, ze mu sie udalo podkrecic liczniki CCIE w PL
W hoteliku spotkalem dwoch gosci z labowania, relaksacyjny browarek w oczekiwaniu na busa i ... po dojezdzie na lotnisko kilka kolejnych beers, bo wszyscy mielismy troche czasu do odlotu. Powrot ok, drobne opoznienie z 15minutek, czyli zaden problem...
Odczucia po labie mialem takie, ze powinno byc ok, wszystko zrobilem, wszystko dzialalo wydaje mi sie, ze zgodnie z ich oczekiwaniami. Po powrocie sprawdzilem strone czy nic sie nie pojawilo, bo slyszalem, ze czasami wyniki sa ekspresowo. W moim przypadku tak nie bylo.
Dzis rano wstalem skoro swit, podlaczylem sie do neta, sprawdzam poczte, a tam Your Score Report is available now. Pomyslelm F**k, jak score report to wspomniana w temacie dupa
I pedze do strony coby sprawdzic, cholera cos wolno sie wczytuje...
Patrze no i dupa, bo sie nie wczytalo. Aha, wireless mi sie wysypal - czas na zmiany AP
W kazdym razie po kilku minutach walki i restarcie AP udalo sie zweryfikowac co i jak.
Krotko w temacie #17541
EDIT: Drobne korekty only
Ostatnio zmieniony 13 mar 2007, 07:26 przez Seba, łącznie zmieniany 1 raz.
"Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe."
A. Einstein
A. Einstein
Re: No i dupa...
Fajna taka dupaSeba pisze: to wspomniana w temacie dupa
Wielkie gratulacje !!!!!!!!!!!!!!!!Seba pisze: Krotko w temacie #17541
Zdobywanie certów jest jak zbieranie pokemonów: Wszystkie są fajne ale każdy chce mieć Pikachu
- peper
- CCIE / Site Admin
- Posty: 5005
- Rejestracja: 13 sie 2004, 12:19
- Lokalizacja: Warsaw, PL
- Kontakt:
Re: No i dupa...
No to gratulacje numerze 102Seba pisze: Krotko w temacie #17541
Szkoła DevNet: https://szkoladevnet.pl
Facebook: https://www.facebook.com/Piotr.Wojciechowski.CCIE
LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/peper
Twitter: https://www.twitter.com/PiotrW_CCIE
"Zapomniałem że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być
w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy"
Facebook: https://www.facebook.com/Piotr.Wojciechowski.CCIE
LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/peper
Twitter: https://www.twitter.com/PiotrW_CCIE
"Zapomniałem że od kilku lat wszyscy giną jakby nigdy ich nie miało być
w stu tysiącach jednakowych miast giną jak psy"
Re: No i dupa...
No raczej 52, bo ja to chyba pod Ireland sie bede liczylpeper pisze:No to gratulacje numerze 102
"Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe."
A. Einstein
A. Einstein