Wizyta na LABIE !!!! bylo: LAB VISIT
Niestety nikt sie nie zmobilizowal po moim ostatnim poscie, niemalze wywolujacym do tablicy... Szkoda, zwlaszcza koledzy z RS mogliby udzielic nieco swiezych informacji, ot tak w ramach aktualizacji topica po zmianie wersji egzaminu.
Anyway, odnosnie sciezki SP - bylem w piatek i wiedzialem czego sie mniej wiecej (wiecej niz mniej...) spodziewac, wiec podchodzilem w miare na luzie. Od drugiego podejscia w zasadzie nie uczylem sie sporo, bo brak wiedzy nie byl przyczyna poprzedniego faila. Cwiczylem dodatkowo speed na IOS XR, zeby klepac zagniezdzone komendy z jednej linii Efekt dobry - do lunchu mialem 60% gotowe i zweryfikowane, reszta potem wg wagi punktowej zadan. Egzamin bardzo ciekawy i dosyc podchwytliwy (nie zdradzam szczegolow ze wzgl. na NDA). Ale jak chyba na kazdym egzaminie CCIE, dokladne czytanie taskow i jeszcze dokladniejsze weryfikowanie gotowego zadania pod katem spelnienia zalozen jest kluczowe. Nie mialem ochoty sprawdzac czy Cisco Lab Operations naprawili bug dotyczacy CTRL+Shift+7 i resetowania urzadzen, choc nie powiem - korcilo. Jednak ryzyko zbyt wielkie bo za dobrze mi szlo Mam nadzieje ze honorowo podeszli do sprawy i usuna ten problem.
W kwestii przygotowan chyba pisalem juz gdzies indziej: generalnie materialy INE (workbooki i ATC) oraz dokumentacja do IOS 12.2SR i IOS XR 3.9. To w sumie wystarczajace zrodla tematyki zadan na labie. Dodatkowo oczywiscie doswiadczenie z pracy. Na labie nie korzystalem z dokumentacji w ogole.
Ciekawostka: na lunchu gadalem z proktorem (Jan) i faktycznie potwierdzil w odpowiedzi na moje pytanie, ze nie maja w pelni obsadzonych stanowisk do RS od czasu informacji dot. zmiany na nowa wersje. W sumie troche dziwne, ale coz... Pustki uzasadnione na sciezce Voice - dwa stanowiska byly puste.
To chyba tyle. Zycze powodzenia wszystkim 'jeszcze' kandydatom CCIE, niezaleznie od sciezki.
Pozdruffka!
Anyway, odnosnie sciezki SP - bylem w piatek i wiedzialem czego sie mniej wiecej (wiecej niz mniej...) spodziewac, wiec podchodzilem w miare na luzie. Od drugiego podejscia w zasadzie nie uczylem sie sporo, bo brak wiedzy nie byl przyczyna poprzedniego faila. Cwiczylem dodatkowo speed na IOS XR, zeby klepac zagniezdzone komendy z jednej linii Efekt dobry - do lunchu mialem 60% gotowe i zweryfikowane, reszta potem wg wagi punktowej zadan. Egzamin bardzo ciekawy i dosyc podchwytliwy (nie zdradzam szczegolow ze wzgl. na NDA). Ale jak chyba na kazdym egzaminie CCIE, dokladne czytanie taskow i jeszcze dokladniejsze weryfikowanie gotowego zadania pod katem spelnienia zalozen jest kluczowe. Nie mialem ochoty sprawdzac czy Cisco Lab Operations naprawili bug dotyczacy CTRL+Shift+7 i resetowania urzadzen, choc nie powiem - korcilo. Jednak ryzyko zbyt wielkie bo za dobrze mi szlo Mam nadzieje ze honorowo podeszli do sprawy i usuna ten problem.
W kwestii przygotowan chyba pisalem juz gdzies indziej: generalnie materialy INE (workbooki i ATC) oraz dokumentacja do IOS 12.2SR i IOS XR 3.9. To w sumie wystarczajace zrodla tematyki zadan na labie. Dodatkowo oczywiscie doswiadczenie z pracy. Na labie nie korzystalem z dokumentacji w ogole.
Ciekawostka: na lunchu gadalem z proktorem (Jan) i faktycznie potwierdzil w odpowiedzi na moje pytanie, ze nie maja w pelni obsadzonych stanowisk do RS od czasu informacji dot. zmiany na nowa wersje. W sumie troche dziwne, ale coz... Pustki uzasadnione na sciezce Voice - dwa stanowiska byly puste.
To chyba tyle. Zycze powodzenia wszystkim 'jeszcze' kandydatom CCIE, niezaleznie od sciezki.
Pozdruffka!
Hej,
Z lekkim opóźnieniem ale postanowiłem opisać swoje doświadczenia z laba, ścieżka RS. W tej kwestii jestem dość doświadczony bo zdawałem 3 razy (dwa razy v4 i raz v5) . Ale przejdźmy do opisu.
Presja czasu jest całkiem spora na egzaminie ze względu na ilość zadań do rozwiązania oraz fakt, że teraz mamy 3 części egzaminu. Piękny majowy poranek 2015 zaczął się od tshoota. Tutaj miałem różną skuteczność w przeszłości bo za pierwszym razem zaliczyłem tą część a przy drugim podejściu to ona mnie pogrążyła. Zacząłem rozwiązywać tickety po kolei, miałem strategię, że jak przyblokuje się na 7 minut na tickecie i nie będę miał nawet cienia podejrzeń co jest problemem to przechodzę do następnego (robiłem tylko wtedy skrótową notatkę na kartce co udało mi się dostrzec). Po mniej więcej 1.5h miałem rozwiązane wszystkie tickety chociaż miałem wątpliwości co do dwóch i trochę pomęczyłem proctora czy aby dobrze zrozumiałem zadanie.
Wziąłem kilka głębszych...oddechów i uderzyłem na Diaga. Przyznam szczerze, że dużo dało mi oglądanie prawie bez przerwy na dzień przed labem filmików Bruno, który opisywał jak wygląda ta część egzaminu, wiedziałem dokładnie jak pootwierać różne informacje na ekranie aby to było dla mnie najczytelniejsze i ruszyłem do analizy. Rozwiązałem wszystie zadania w tej części ( ostatnie na 2 sekundy przed końcem czasu).
Jeśli chodzi o część konfiguracyjną, to v5 bardziej przypominała mi sieci której projektowłem/wdrażałem (wiele urządzeń, lepsza segmentacja funkcjonalności) niż tak jak to było w przypadku v4. Zdecydowanie kluczem na tej części egzaminu jest szybka konfiguracja core'owych technologii (routing,switching,vpn). Po zakończeny całej konfiguracji pozostało mi ok. 1,5h na weryfikację. Bez tego prawdopodobnie nie zdałbym laba bo znalazłem kilka dość istotnych błędów, za które mógłbym słono zapłacić.
Jeśli chodzi o materiały, to głównie opierałem się na INE (WB + VOD) oraz Narbik. Ponadto wrzuciłem sobie na tablet config guide'y, które codziennie w drodze do pracy czytałem. Aby dobrze wyćwiczyć tempo i dokładność konfiguracji, zrobiłem sobie taką mała "zabawę" o poranku. Mianowicie miałem worek z karteczkami, które losowałem np. mogło tam być napisane "EIGRP over DMVPN phase 3" i dawałem sobie 20 minut na postawienie dowolnej sieci, w której zastosuje dane zagadnienie. Tak wiem, dość dziwna zabawa o poranku ale dzięki temu nabrałem sporo na szybkości konfiguracji. To miałbyć taki stretching dla mózgu
Ponadto robiąc ćwiczeniówki lubiłem dodawać sobie jakieś proste urozmaicenia, abym ciągle powtarzał różne rzeczy np. jak w zadaniu miałem konfigurację BGP to robilem ją z AS'ami 32bitowymi albo jak był OSPF, to konfigurowałem go jako OSPFv3 dla IPv4 itd...
Życzę powodzenia wszystkim przygotowującym się! Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
Z lekkim opóźnieniem ale postanowiłem opisać swoje doświadczenia z laba, ścieżka RS. W tej kwestii jestem dość doświadczony bo zdawałem 3 razy (dwa razy v4 i raz v5) . Ale przejdźmy do opisu.
Presja czasu jest całkiem spora na egzaminie ze względu na ilość zadań do rozwiązania oraz fakt, że teraz mamy 3 części egzaminu. Piękny majowy poranek 2015 zaczął się od tshoota. Tutaj miałem różną skuteczność w przeszłości bo za pierwszym razem zaliczyłem tą część a przy drugim podejściu to ona mnie pogrążyła. Zacząłem rozwiązywać tickety po kolei, miałem strategię, że jak przyblokuje się na 7 minut na tickecie i nie będę miał nawet cienia podejrzeń co jest problemem to przechodzę do następnego (robiłem tylko wtedy skrótową notatkę na kartce co udało mi się dostrzec). Po mniej więcej 1.5h miałem rozwiązane wszystkie tickety chociaż miałem wątpliwości co do dwóch i trochę pomęczyłem proctora czy aby dobrze zrozumiałem zadanie.
Wziąłem kilka głębszych...oddechów i uderzyłem na Diaga. Przyznam szczerze, że dużo dało mi oglądanie prawie bez przerwy na dzień przed labem filmików Bruno, który opisywał jak wygląda ta część egzaminu, wiedziałem dokładnie jak pootwierać różne informacje na ekranie aby to było dla mnie najczytelniejsze i ruszyłem do analizy. Rozwiązałem wszystie zadania w tej części ( ostatnie na 2 sekundy przed końcem czasu).
Jeśli chodzi o część konfiguracyjną, to v5 bardziej przypominała mi sieci której projektowłem/wdrażałem (wiele urządzeń, lepsza segmentacja funkcjonalności) niż tak jak to było w przypadku v4. Zdecydowanie kluczem na tej części egzaminu jest szybka konfiguracja core'owych technologii (routing,switching,vpn). Po zakończeny całej konfiguracji pozostało mi ok. 1,5h na weryfikację. Bez tego prawdopodobnie nie zdałbym laba bo znalazłem kilka dość istotnych błędów, za które mógłbym słono zapłacić.
Jeśli chodzi o materiały, to głównie opierałem się na INE (WB + VOD) oraz Narbik. Ponadto wrzuciłem sobie na tablet config guide'y, które codziennie w drodze do pracy czytałem. Aby dobrze wyćwiczyć tempo i dokładność konfiguracji, zrobiłem sobie taką mała "zabawę" o poranku. Mianowicie miałem worek z karteczkami, które losowałem np. mogło tam być napisane "EIGRP over DMVPN phase 3" i dawałem sobie 20 minut na postawienie dowolnej sieci, w której zastosuje dane zagadnienie. Tak wiem, dość dziwna zabawa o poranku ale dzięki temu nabrałem sporo na szybkości konfiguracji. To miałbyć taki stretching dla mózgu
Ponadto robiąc ćwiczeniówki lubiłem dodawać sobie jakieś proste urozmaicenia, abym ciągle powtarzał różne rzeczy np. jak w zadaniu miałem konfigurację BGP to robilem ją z AS'ami 32bitowymi albo jak był OSPF, to konfigurowałem go jako OSPFv3 dla IPv4 itd...
Życzę powodzenia wszystkim przygotowującym się! Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
A po co ludzie zdobywają Mount Everest?... każda walka i dążenie do celu buduje Twój charakter... tego Ci nikt nie zabierze i nie da się tak naprawdę odpowiedzieć po co, tego trzeba doświadczyć...Kyniu pisze:Gratuluje zdania.
Aż ciśnie się na usta "i po co"? Gdzie kończy się to szaleństwo? 2.5 roku nauki by zdać certa ważnego 2 lata? A rodzina? Przyjaciele? Czas na własne życie? .....jachu_87 pisze:Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
@Kyniu
Wbrew temu co piszesz moje życie rodzinne nie legło w gruzach a przyjaźnie się nie rozpadły a i czas na sport się znalazł . A z czasem sprawa wygląda tak, że on po prostu minie, kwestia na co go przeznaczysz. Czy warto było brać udział w tym szaleństwie? Moim zdaniem warto. Czy wymagało to wiele poświęceń z mojej strony ? Pewnie, ale mimo wszystko starałem się zachować harmonie (przy pierwszym podejściu faktycznie z tym miałem problem). Nie ukrywam też, że podczas tego okresu, zwłaszcza po porażkach miałem przerwy od nauki. Jak zdawałem ostatniego dnia v4 (3 czerwca?) i zobaczyłem że nie zdałem to zrobiłem sobie 6 miesięczną przerwę, bo prawie się wtedy poddałem. Ale w styczniu powiedziałem sobie, że jeszcze ten jeden ostatni raz podchodzę do sprawy i tym razem wygrałem i ciesze się z tego.
Wolałem tak spędzić czas, dzięki czemu wygrać lepszą przyszłość dla siebie i swojej rodziny.
@Xal
Nic dodać nic ująć
Wbrew temu co piszesz moje życie rodzinne nie legło w gruzach a przyjaźnie się nie rozpadły a i czas na sport się znalazł . A z czasem sprawa wygląda tak, że on po prostu minie, kwestia na co go przeznaczysz. Czy warto było brać udział w tym szaleństwie? Moim zdaniem warto. Czy wymagało to wiele poświęceń z mojej strony ? Pewnie, ale mimo wszystko starałem się zachować harmonie (przy pierwszym podejściu faktycznie z tym miałem problem). Nie ukrywam też, że podczas tego okresu, zwłaszcza po porażkach miałem przerwy od nauki. Jak zdawałem ostatniego dnia v4 (3 czerwca?) i zobaczyłem że nie zdałem to zrobiłem sobie 6 miesięczną przerwę, bo prawie się wtedy poddałem. Ale w styczniu powiedziałem sobie, że jeszcze ten jeden ostatni raz podchodzę do sprawy i tym razem wygrałem i ciesze się z tego.
Wolałem tak spędzić czas, dzięki czemu wygrać lepszą przyszłość dla siebie i swojej rodziny.
@Xal
Nic dodać nic ująć
Ostatnio zmieniony 23 sty 2016, 23:21 przez jachu_87, łącznie zmieniany 1 raz.
Musiało mu bardzo zależeć właśnie "po to".Kyniu pisze:Gratuluje zdania.
Aż ciśnie się na usta "i po co"? Gdzie kończy się to szaleństwo? 2.5 roku nauki by zdać certa ważnego 2 lata? A rodzina? Przyjaciele? Czas na własne życie? .....jachu_87 pisze:Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
Jeden konfig wart więcej niż tysiąc słów
-
- wannabe
- Posty: 581
- Rejestracja: 27 wrz 2007, 01:13
Rozmawialem z kilkoma cieciami w robocie i wszyscy mi powiedzieli ze oprocz wlasnej satysfakcji z certa to nie warto . Ja mialem siadac do tego w tym roku z mysla o powrocie do Polski ale jako ze wlasnie podpisalem kontrakt w firmie 100% juniper to sobie odpuszczam . W firmach takich jak Google czy Facebook nikogo papierek nie interesuje . Osobicie szacun dla kazdego kto zdobyl bo to kupa roboty .Kyniu pisze:Gratuluje zdania.
Aż ciśnie się na usta "i po co"? Gdzie kończy się to szaleństwo? 2.5 roku nauki by zdać certa ważnego 2 lata? A rodzina? Przyjaciele? Czas na własne życie? .....jachu_87 pisze:Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
Według mnie warto się przemęczyć. Jak patrze na ostatnie 8 lat to wszystkie większe kontrakty dla korporacji udało mi się zdobyć dzięki certyfikatowi CCIE.
Nie to, że bez niego by się nie dało ich zrobić ale pracodawcy specjalnie zażyczyli sobie CCIE. Nikogo nie interesowało nawet jaką masz ścieżke CCIE, bez niego po prostu bym nie dostał tych kontraktów.
Mam jednak wątpliwości co do posiadania wielu ścieżek CCIE. Jeżeli chodzi np. o rynek brytyjski, na którym głównie operowałem w ostatnich latach to rekruterzy generalnie nie rozróżniają różnych specjalizacji w CCIE.
Podchodziłem 2 razy do drugiego CCIE - SP i ostatni exam zdawałem zaraz przed zmianą wersji. Niestety nie udało się ale nie żałuje bo w exam było mnóstwo błędów i do tego MPLS na sofcie 12.3T był po prostu nieprzewidywalny. Czego się nauczyłem to zostało ze mną ale nawet gdybym zdał drugą ścieżke to nie wpłynęłoby to na mają kariere w żaden sposób.
Kiedy warto robić CCIE? Według mnie nie warto rzucać wszystko i atakować egzamin do skutku. Najlepiej wykorzystać czas między kontraktami lub jak macie luźną prace a w biurze trzeba przesiedzieć godziny. Wtedy zamiast wchodzić na "onet", "gazete" warto sobie polabować.
Jedyne do czego mam zatrzeżenia to do recertyfikacji. Niektóre pytania na written są po prostu beznadziejne i wymagają rycia na pałe zamiast zrozumienia problemu. No ale cóż, nie wszystko da się zrobić idealnie.
Pozdr.
Nie to, że bez niego by się nie dało ich zrobić ale pracodawcy specjalnie zażyczyli sobie CCIE. Nikogo nie interesowało nawet jaką masz ścieżke CCIE, bez niego po prostu bym nie dostał tych kontraktów.
Mam jednak wątpliwości co do posiadania wielu ścieżek CCIE. Jeżeli chodzi np. o rynek brytyjski, na którym głównie operowałem w ostatnich latach to rekruterzy generalnie nie rozróżniają różnych specjalizacji w CCIE.
Podchodziłem 2 razy do drugiego CCIE - SP i ostatni exam zdawałem zaraz przed zmianą wersji. Niestety nie udało się ale nie żałuje bo w exam było mnóstwo błędów i do tego MPLS na sofcie 12.3T był po prostu nieprzewidywalny. Czego się nauczyłem to zostało ze mną ale nawet gdybym zdał drugą ścieżke to nie wpłynęłoby to na mają kariere w żaden sposób.
Kiedy warto robić CCIE? Według mnie nie warto rzucać wszystko i atakować egzamin do skutku. Najlepiej wykorzystać czas między kontraktami lub jak macie luźną prace a w biurze trzeba przesiedzieć godziny. Wtedy zamiast wchodzić na "onet", "gazete" warto sobie polabować.
Jedyne do czego mam zatrzeżenia to do recertyfikacji. Niektóre pytania na written są po prostu beznadziejne i wymagają rycia na pałe zamiast zrozumienia problemu. No ale cóż, nie wszystko da się zrobić idealnie.
Pozdr.
Lukasz Wisniowski MSc CCNA CCNP CCIE #20319
Tandem Networks
ul. Sztormowa 34
94-117 Łódź
NIP: 727-257-72-37
tel: +48 (42) 2091825
Tandem Networks
ul. Sztormowa 34
94-117 Łódź
NIP: 727-257-72-37
tel: +48 (42) 2091825
@saiqard: Niestety ale musiałem posprzątać już te kartki bo ich nie znalazłem. Podczas nauki jak zobaczysz, że coś Ci "wolniej idzie" albo jeszcze nie do końca rozumiesz daną konfigurację to polecam dodać na listę i jest to dobry kandydat na poranną gimnastykę
Czy warto czy nie to pewnie też kwestia gdzie znajdujemy się obecnie jeśli chodzi o karierę. Dzięki temu, że ciężko pracowałem nad swoimi obowiązkami + po południami uczyłem się do CCIE, dostałem możliwość pracy na stanowisku architekta, dzięki czemu mogłem zająć się większymi projektami i zdobyć mnóstwo doświadczenia. Ja się nadal podpisuje, że warto
Czy warto czy nie to pewnie też kwestia gdzie znajdujemy się obecnie jeśli chodzi o karierę. Dzięki temu, że ciężko pracowałem nad swoimi obowiązkami + po południami uczyłem się do CCIE, dostałem możliwość pracy na stanowisku architekta, dzięki czemu mogłem zająć się większymi projektami i zdobyć mnóstwo doświadczenia. Ja się nadal podpisuje, że warto
Narbik kiedys na bootcampie zapytal po co chcecie zdac CCIE - kazdy ambicjonalnie ze dla wiedzy, lepszych wyzwan itdKyniu pisze:Gratuluje zdania.
Aż ciśnie się na usta "i po co"? .....jachu_87 pisze:Mi zdanie laba zajęło 2.5 roku i ok. 2000 godzin labowania.
XAL pewnie pamieta
a wtedy Narbik popatrzyl z politowaniem i wszystkich zgasil:
"for money" - potwierdzam to prawda
a cert sie przedłuża zdajac zwykly pisemny wiec dramatu nie ma ale fakt pytania idiotyczne niektore
Papier warto miec bo jak dochodzi 8-10 lat doświadczenia i znane firmy w CV to ofert na LinkedIN jest sporo
Ja zawsze podchodziłem ze CCIE to ubezpieczenie od utraty pracy (nie gwarantuje ze Cie nie wywala ale pozwoli szybciej znaleźć cos nowego)
Remember that the lab is just looking for reachability and not “optimal reachability”.
-
- wannabe
- Posty: 581
- Rejestracja: 27 wrz 2007, 01:13
Ok zaloze sie ze statystycznie ludzie z CCIE zarabiaja wiecej niz np bez CCIE , ale CCIE nie jest wymogiem by zarabiac tyle lub wiecej co goscie z CCIE
Mi np w tym momencie zrobienie CCIE nie podbilo by kasy i na brak ofert nie nazekam .
wlasnei podpisalem umowe na prace stala gdzie przekorczylem xxx(usunalem kwote bo juz mnie na linkedin zaczynaja forumowicze podgladac ) k euro + benefity (ubezpieczenia akcje itp ) i moge 100% pracowac z domu (dlatego tez sie zmywam do polski za rok ( musze uporzadkowac tylko kilka spraw moich i drugiel polowki ) , mam tez caly czas oferte w zanadrzu na 650e dniowki w amsterdamie gdyby cos nie wypalilo a CCNP zrobilem dopiero w zeszlym roku i wcale nie jestem wymiataczem . Mi pomogl fakt iz pracuje na Cisco i Juniperach oraz potrafie popisac cos w pythonie oraz mam dobre umiejetnosci miekkie .
Tak wiec bede obstawial przy swoim ze na miedzynarodowym rynku pracy CCIE juz szalu nie robi na pracodawcach (chociaz powtarzam mam duzo szacunku dla ludzi ktorzy zdali gdyz napewno musieli wlozyc w to duzo pracy ) napewno lepiej miec niz nie miec ale czy warto poswiecac 2.5 roku tu juz nie jest to takie oczywiste.
Mi np w tym momencie zrobienie CCIE nie podbilo by kasy i na brak ofert nie nazekam .
wlasnei podpisalem umowe na prace stala gdzie przekorczylem xxx(usunalem kwote bo juz mnie na linkedin zaczynaja forumowicze podgladac ) k euro + benefity (ubezpieczenia akcje itp ) i moge 100% pracowac z domu (dlatego tez sie zmywam do polski za rok ( musze uporzadkowac tylko kilka spraw moich i drugiel polowki ) , mam tez caly czas oferte w zanadrzu na 650e dniowki w amsterdamie gdyby cos nie wypalilo a CCNP zrobilem dopiero w zeszlym roku i wcale nie jestem wymiataczem . Mi pomogl fakt iz pracuje na Cisco i Juniperach oraz potrafie popisac cos w pythonie oraz mam dobre umiejetnosci miekkie .
Tak wiec bede obstawial przy swoim ze na miedzynarodowym rynku pracy CCIE juz szalu nie robi na pracodawcach (chociaz powtarzam mam duzo szacunku dla ludzi ktorzy zdali gdyz napewno musieli wlozyc w to duzo pracy ) napewno lepiej miec niz nie miec ale czy warto poswiecac 2.5 roku tu juz nie jest to takie oczywiste.